Przejdź do głównej zawartości

Cezury XX stulecia

Europa w soczewce historii: od I wojny światowej do współczesności

Herfried Münkler, 28.09.2018
Herfried Münkler
Herfried Münkler © dpa

Dwudziesty wiek był stuleciem niezmiernej przemocy; symbolizują to daty 1914 i 1939 roku, wybuch pierwszej i rozpętanie drugiej wojny światowej. W stuleciu tym istnieją także cezury o wyjątkowo pokojowym charakterze, których symbolem jest „pokojowa rewolucja” 1989 roku, przebiegająca w dużej mierze – wbrew wszelkim oczekiwaniom związanym z obaleniem reżimu politycznego – bez użycia siły. Obie wojny światowe i upadek imperium sowieckiego nie były bynajmniej wydarzeniami tylko niemieckimi, ale i europejskimi; we wszystkich trzech przypadkach Niemcy odegrali jednak oczywiście decydującą rolę i o tyle w pełni adekwatne jest to, że te trzy rocznice obchodzone są przede wszystkim w Niemczech. Dotyczy to zwłaszcza roku 1989, kiedy to impulsy do rozpadu Układu Warszawskiego wyszły wprawdzie z Polski i Węgier, ale do upadku sojuszu doprowadził przełom w NRD, państwie, przez które przebiegał front zimnej wojny.

1914 – WIELKA WOJNA

Także w 1914 roku Niemcy odegrali decydującą rolę w wybuchu I wojny światowej: nie dlatego, że niemiecka polityka – jak niekiedy twierdzą niektórzy badacze – koniecznie chciała doprowadzić do tej wojny, ale dlatego, że poprzez niektóre swoje zamiary i decyzje przyczyniła się do tego, że wojna ta przerodziła się w zawieruchę, która ogarnęła całą Europę. Niemcom ze względu na ich położenie geopolityczne w środkowej części kontynentu trzeba przypisać szczególną odpowiedzialność za eskalację konfliktu regionalnego do rozmiarów wielkiej wojny: były one potęgą, która poprzez swoją politykę mogła łączyć lub separować różne konflikty w Europie, zarówno te ostre, jak i ukryte. Militarne plany cesarskich Niemiec w jeszcze większym stopniu niż decyzje polityczne doprowadziły latem 1914 roku do przerodzenia się ograniczonego do terenu Bałkanów konfliktu w wojnę, która ogarnęła cały kontynent. Nie powinno się mówić, że Niemcy ponoszą za nią winę, jak uczyniono to na zakończenie artykułu 231 traktatu wersalskiego. Ale Niemcy faktycznie były w dużej mierze odpowiedzialne za przestrzenną eskalację tej wojny.

Pierwsza wojna światowa składała się (co najmniej) z trzech konfliktów, które nałożyły się na siebie i splotły, przyczyniając się w istotny sposób do tego, że wykroczyła ona poza wszelkie ograniczenia przestrzenne i nie udało się jej zakończyć w wyniku politycznych negocjacji. Ze względu na długi czas trwania wżarła się ona głęboko w polityczny ład i struktury społeczne w Europie doprowadzając ostatecznie do ich zniszczenia od wewnątrz. Na skutek tego w zasadzie niemożliwa jest wspólna europejska pamięć o niej, lecz patrząc w uproszczeniu, doszło do powstania trzech upamiętniających ją grup: grupy tych, którzy rocznicę wojny świętują jako zwycięstwo; grupy tych, którzy w smutku i żałobie czczą pamięć milionów zabitych po wszystkich stronach; a w końcu grupy tych, dla których wojna była decydującym krokiem do odrodzenia państwa narodowego i dla których w wymiarze polityki pamięci mniej ważny jest dlatego jej początek niż koniec. Także i ten różny wymiar pamięci o „prakatastropie XX wieku” jest częścią europejskiej różnorodności i nie da się za jednym politycznym posunięciem przekształcić we wspólną europejską rocznicę.

Patrząc analitycznie, w I wojnie światowej chodziło – po pierwsze – o polityczną hegemonię w Europie Środkowo-Zachodniej. Konflikt ten rozgrywał się pomiędzy Niemcami a Francją. Rzesza Niemiecka, po zjednoczeniu w 1871 roku, wybiła się niemal na pozycję hegemona, którą jeszcze umocniła dzięki dynamicznemu rozwojowi gospodarczemu trwającemu od końca XIX wieku. Natomiast Francja oscylowała pomiędzy rozszerzeniem swojego imperium kolonialnego a reminiscencjami dotyczącymi swojej dawnej dominującej roli w Europie. Konflikt ten latem 1914 roku miał jednak formę raczej ukrytą. Z jego powodu nie doszłoby do wybuchu wojny.

Drugi rozgrywany w tej wojnie konflikt dotyczył kwestii przyszłego ładu światowego, który od czasu relatywnego upadku Imperium Brytyjskiego wysunął się na centralne miejsce w aktualnych debatach politycznych. Wielka Brytania zajęła w XVIII wieku pozycję „światowego policjanta”, która to pozycja opierała się na jej dominującej na morzach światowych potędze oraz roli języczka u wagi w równowadze europejskiej. Tę pozycję Brytyjczycy obronili w dwóch wojnach stoczonych z Francją i umocnili w toku rewolucji przemysłowej. Ale tymczasem wyrośli im nowi konkurenci w postaci USA, Japonii, a zwłaszcza Niemiec, i można było przewidzieć, że nie uda im się utrzymać jej na trwałe. Głównym konkurentem Wielkiej Brytanii stały się Niemcy, ponieważ najenergiczniej zbroiły swoją flotę wojenną, chociaż właściwym przeciwnikiem były, ze względu na swoje możliwości, Stany Zjednoczone. Przed 1914 rokiem nie było naprawdę wiadomo, jak będą przebiegać sojusze i linie frontów w konflikcie o przyszły ład światowy. Ale wszyscy zdawali sobie sprawę, że z pięciu mocarstw, które decydowały o losach Europy, przynajmniej dwa przestaną odgrywać rolę na płaszczyźnie globalnej. Pierwszym kandydatem były Austro-Węgry. Ale kto miał być drugim? Niemcy, Francja – czy ewentualnie Rosja? Także i ten konflikt latem 1914 roku miał raczej ukrytą niż ostrą formę.

Natychmiastowego politycznego rozwiązania wymagała natomiast trzecia sporna w tej wojnie kwestia, a alternatywne możliwości jej zakończenia nie pokrywały się bynajmniej z walczącymi ze sobą sojuszami: chodziło o polityczną przyszłość wielonarodowościowych, wielojęzycznych i wielowyznaniowych monarchii Europy Środkowo-Wschodniej oraz Bliskiego Wschodu. Przenikająca z Zachodu na Wschód idea narodu była wyzwaniem dla monarchii habsburskiej, Rosji carskiej i imperium osmańskiego, toteż w wojnie tej chodziło o kwestię ich dalszego istnienia, a bynajmniej nie tylko o przesunięcie lub nowe wytyczenie kilku granic. – To mieszanina tych trzech konfliktów spowodowała, że I wojna światowa stała się dla Europy prakatastrofą XX wieku.

1939 – ZANIK EUROPEJSKIEGO ŚRODKA

Historię Europy XX wieku można opisać jako długotrwałe borykanie się z tymi trzema konfliktami, podczas którego z jednej strony próbowano zrewidować wyniki I wojny światowej, a z drugiej poradzić sobie z nimi i utworzyć jak najbardziej stabilny ład polityczny. W tym sensie początki II wojny światowej można rozumieć jako próbę rewizji rezultatów I wojny światowej ustalonych w traktacie wersalskim. Rewizja ta nie rozpoczęła się oczywiście dopiero w 1939 roku, ale już w 1938 wraz z aneksją (anszlusem) Austrii oraz przyłączeniem części Czech i Moraw (Sudentenland) do III Rzeszy, które nastąpiło niebawem po niej. Na mocy paktu Hitlera ze Stalinem Związek Radziecki był włączony do tej rewizjonistycznej polityki i odnosił korzyści geopolityczne. Podczas gdy dla Niemiec jako głównego inicjatora wojna stała się polityczną i moralną katastrofą, dla Związku Radzieckiego zakończyła się, mimo ogromnych ofiar, z politycznego punktu widzenia zdecydowanym sukcesem: udało mu się nie tylko przesunąć swoje granice państwowe do linii ustalonych w umowie Hitlera ze Stalinem, ale także rozszerzyć obszary swojego wpływu aż po Łabę i Las Czeski. W ten sposób Europa została podzielona na Wschód i Zachód. Środek Europy przestała istnieć jako polityczny ośrodek siły.

Na pierwszy rzut oka skreślenie środka Europy z mapy politycznej było wynikiem militarnej klęski III Rzeszy w II wojnie światowej; przy dokładniejszym przyjrzeniu się był to jednak także skutek moralnej kompromitacji Niemiec w wyniku zbrodni wojennych i ludobójstwa. Oba państwa niemieckie, Republika Federalna Niemiec i Niemiecka Republika Demokratyczna, które objęły sukcesję po III Rzeszy, długo unikały własnej konfrontacji z kwestią tych zbrodni. Do dzisiaj zajmowanie się rokiem 1939, datą, która zapoczątkowała II wojnę światową, pozostaje dla Niemców bolesnym wspomnieniem. Potem jednak, od lat 60., wnikliwie analizowano sprawę Holocaustu i robi się to intensywnie do dzisiaj. Czasami podział Niemiec na dwa państwa należące do przeciwnych systemów sojuszniczych był uważany przez niektórych za „sprawiedliwą karę” za popełnione przez Niemców zbrodnie. Ten punkt widzenia odegrał jeszcze raz rolę w wewnątrzniemieckich debatach 1990 roku na temat ponownego zjednoczenia Niemiec.

1989 – POKOJOWA DROGA DO JEDNOŚCI

W roku 1989 można zatem dopatrywać się kolejnej rewizji wyników wojny, tym razem wyników II wojny światowej, a w dążeniu do tej ponownej rewizji ważną rolę odegrała polityczna i moralna samokompromitacja Związku Radzieckiego. Poprzez użycie czołgów przeciwko ludności na terenach pozostających w radzieckiej sferze władzy (w 1953 r. w NRD, w 1956 r. na Węgrzech, w 1968 r. w Czechosłowacji) ZSRR stracił polityczny kredyt zaufania, do którego mógł sobie początkowo rościć prawo jako kraj, który rozgromił hitlerowski reżim. Polityczno-moralna autokompromitacja Związku Radzieckiego w połączeniu z notorycznymi niepowodzeniami w tworzeniu prosperującej gospodarki w istotny sposób przyczyniła się do załamania stworzonego przez niego ładu, otwierając tym samym drogę do ponownego politycznego zjednoczenia Niemiec. Fakt, że dokonało się ono bez użycia siły, a zatem nie jako proces wojenny, ale akt prawny, było podstawą uzyskania przez zjednoczone Niemcy politycznej akceptacji u ich europejskich sąsiadów. Historycznopolityczne wspomnienia dotyczące roku 1989 są najszczęśliwszymi wspomnieniami Niemców w roku 2014.

Jeżeli rok 1914 jest symbolem prakatastrofy w Europie – jakie znaczenie ma zatem I wojna światowa i jej skutki dla dzisiejszej politycznej samoświadomości Europejczyków, kształtowanej przez wiele dziesięcioleci przez pamięć o okropnościach II wojny światowej i zbrodniach niemieckich? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy cofnąć się jeszcze raz do naszkicowanych na początku trzech sfer konfliktów I wojny światowej: walki o hegemonię w Europie, zmagań o nowy ład światowy i odgrywanie w nim politycznej roli przez mocarstwa europejskie, jak również upadku trzech wielkich monarchii Europy Środkowo-Wschodniej i Bliskiego Wschodu. Także w 1939 i 1989 roku te sfery konfliktów odgrywały w różny sposób rolę.

Zacznijmy od walki o hegemonię w Europie Środkowo-Zachodniej, która rozgrywała się pomiedzy Niemcami i Francją. Była to walka o ład polityczny tego obszaru, o podział władzy i bogactwa w jego granicach. Zmiana politycznej konstelacji władzy, która nastąpiła wraz z utworzeniem II Rzeszy Niemieckiej w styczniu 1871 roku, była wynikiem wojny, w której związek państw niemieckich wziął górę nad Francją. Rok 1989 jest – także – o tyle rewizją roku 1871, że tym razem ponowne zjednoczenie Niemiec dokonało się pokojowo i za zgodą europejskich sąsiadów. Jeżeli przeciwstawi się sobie obie te daty jako symbole polityczne, to 1989 rok oznacza nową polityczną samoświadomość Niemiec, w ramach której podstawę odgrywanej przez nie roli politycznej w Europie stanowi nie potęga wojskowa, ale gospodarcza. Stosunkowo pomyślny pod względem ekonomicznym przebieg niemieckiego procesu zjednoczeniowego, w toku którego nowe kraje związkowe nie stały się – jak się tego niektórzy spodziewali – „przytułkiem dla ubogich”, jest dowodem na sprawność działania Republiki Federalnej, co przyczyniło się w decydujący sposób do nowego sposobu patrzenia Niemiec na swoją pozycję w Europie i do uznania przez nie swojej europejskiej roli.

Porozumienie niemiecko-francuskie oraz powstanie osi Berlin- Paryż zakończyło zmagania o hegemonię w Europie Środkowo-Zachodniej. Można sobie wyobrazić uzupełnienie tej osi politycznej jako centrum Unii Europejskiej przez trójkąt weimarski, to znaczy jej rozszerzenie o Polskę, ale jest to na razie sprawą odległej przyszłości. Należy przy tym pamiętać, że ścisła współpraca pomiędzy państwami nie jest „zdobyczą”, którą się ma i na której można spocząć. Trzeba ją pielęgnować i nieustannie odnawiać; w przypominaniu o tej konieczności ważną rolę odgrywają obchody rocznicy I wojny światowej. Ale upamiętnianie – jeżeli ma sprostać stawianemu zadaniu – nie może stać się jedynie sztywnym rytuałem, ale musi opierać się na nieustannie ponawianej i dokonywanej w świetle aktualnej rzeczywistości analizie urosłych do rangi symboli politycznych dat roku 1914 i 1939.

Także zmagania o udział państw europejskich w dominacji nad światem, druga sfera konfliktów I wojny światowej, straciły swój zapalny charakter polityczny. W tym wypadku rok 1945, w którym zniszczeniu uległy olbrzymie połacie Europy, a świat został podzielony na dwa wielkie bloki, stanowi wyraźną cezurę. W antykolonialnych wojnach wyzwoleńczych lat 50. rozpadły się imperia kolonialne, o ile mocarstwa nie były na tyle mądre, by w porę zrezygnować ze swojej niepewnej własności. Europa wycofała się z tej walki i skoncentrowała na własnych sprawach, czasy, w których na wielką skalę uprawiała politykę światową, minęły. Jeżeli państwa europejskie uczestniczyły w polityce światowej, to był to dodatek do polityki mocarstw przewodzących danemu sojuszowi. To stanowiło istotną przesłankę dla osłabienia sił odśrodkowych w Europie i rozpowszechnienia się wyobrażenia, że w przyszłości można będzie odgrywać rolę tylko w formie zjednoczonej Europy. Taki pogląd nie musi oczywiście być trwały, a zmiany zarysowujące się w XXI wieku na terenie wielkiej Europy mogą doprowadzić do ponownego okrzepnięcia sił odśrodkowych, zwłaszcza że przesunięcie sfery zainteresowań Stanów Zjednoczonych z obszaru Atlantyku na obszar Pacyfiku stawia przed Europejczykami wyzwanie, by radzić sobie ze swoimi problemami we własnym zakresie.

NOWE EUROPEJSKIE ZADANIA

Wiek XX był stuleciem amerykańskim – i to zwłaszcza na skutek I wojny światowej, za której właściwego zwycięzcę można uznać Stany Zjednoczone, jako że w Europie byli wprawdzie zwycięzcy, którzy odnieśli sukces wojskowy, ale nie polityczny, nie mówiąc już o gospodarczym. Okres pomiędzy rokiem 1918 a 1945 można uważać za przedział czasu, w którym sprawowana w XVIII i XIX wieku przez Brytyjczyków rola „światowego policjanta” stawała się stopniowo udziałem Stanów Zjednoczonych. Obecnie rola ta, którą USA od zakończenia konfrontacji dwóch bloków musiały odgrywać same, częściowo je przerasta, dlatego wykazują one silną chęć do podziału obciążeń. To oznacza, że oczekują od sprzymierzonych z nimi mocarstw większej gotowości do przejmowania politycznych zadań porządkowych – w każdym razie na swoich własnych terenach oraz na graniczących z nimi peryferiach. W ten sposób Europejczyków oczekują nowe zadania, którym są w stanie sprostać tylko wspólnie, a których rozwiązywanie kryje także niebezpieczeństwo ponownego ujawnienia się starych konfliktów, symbolizowanych przez daty 1914 i 1939 roku.

Do wielkich wyzwań politycznych w Europie XXI wieku należy – oprócz utrzymania i konsolidacji osiągniętego poziomu integracji politycznej i gospodarczej – zaprowadzenie pokoju i stabilizacja na obszarach postimperialnych, które powstały z rozpadu wielonarodowościowych i wielowyznaniowych monarchii. Mając na uwadze to, co powiedziano wcześniej o przebiegu i skutkach I wojny światowej, trzeba bowiem stwierdzić, że trzecia wielka sfera konfliktów tej wojny nadal jeszcze istnieje, względnie że próby ich rozwiązania okazały się mało stabilne i niezbyt trwałe. Odnosi się to do Bałkanów, Kaukazu i regionu Morza Czarnego, jak również całego Bliskiego Wschodu. Jugosławia, powstała po I wojnie światowej z „masy upadłościowej” monarchii habsburskiej i imperium osmańskiego, rozpadła się w latach 90. na skutek szeregu wojen secesyjnych i domowych. Poprzez połączenie obecności wojska i policji z bodźcami ekonomicznymi i pomocą finansową Unii Europejskiej (UE) udało się zaprowadzić względny spokój na tym obszarze. Ale nie można jeszcze mówić o stabilnym ładzie. A gdy weźmie się pod uwagę konflikty współistniejące na początku I wojny światowej, istnieją ważkie powody, by Europejczycy nadal inwestowali w stabilność tego obszaru. Zadanie to obliczone jest nie na lata, ale na dziesiątki lat.

UNIA EUROPEJSKA JAKO MODEL

Obszary postimperialne, powtałe w wyniku upadku Rosji carskiej względnie Związku Radzieckiego oraz rozpadu imperium osmańskiego, podpadają tylko częściowo pod kompetencje UE, jako że położone są na jej peryferiach. Na skutek nieprzerwanie istniejącego niebezpieczeństwa rozpadu państw stanowią one trwałe zagrożenie dla politycznej stabilności i gospodarczego dobrobytu Europy. Odpowiedzialność Europejczyków za te obszary wynika ponadto z faktu, że odegrali oni wiodącą rolę w zniszczeniu starego porządku w I wojnie światowej i stworzeniu nowego po jej zakończeniu. Odnosi się to zarówno do niemieckiej strategii podkopywania politycznej więzi Rosji carskiej poprzez wspieranie ruchów nacjonalistycznych, jak i do dokonanego na mocy umowy Sykesa i Picota podziału Bliskiego Wschodu na brytyjski i francuski obszar wpływów. Patrząc analitycznie, na obszarach, o których mowa, doszło do zderzenia dwóch zasad porządku politycznego: zasady państwa narodowego z zasadą wielonarodowościowej i wielowyznaniowej monarchii. Konflikt ten pozostał do dnia dzisiejszego nierozstrzygnięty. Wprawdzie w I wojnie światowej państwa narodowe wykazały swoją przewagę nad monarchiami, ale zaprowadzenie na tym obszarze ładu politycznego kierującego się ideą państwa narodowego okazało się możliwe i zasadne jedynie w ograniczonym stopniu. Jeżeli spojrzy się na polityczną strukturę Unii Europejskiej jako na połączenie modelu państwa narodowego z porządkiem panującym w monarchii, które neutralizuje konflikt o przebieg granic i łączy pragnienie posiadania własnej tożsamości z wymogiem współpracy na szeroką skalę, to jest ono odpowiednie także dla Bliskiego Wschodu. To, co w Europie powstało w wyniku gorzkich doświadczeń dwóch wojen światowych, może stanowić rozwiązanie dla problemów istniejących także w innych regionach. Także i o tym trzeba pamiętać w obchodach 1914 i 1939 roku.

Rocznice trzech wielkich cezur w europejskiej historii XX wieku i pamięć o nich są także analizą znalezionych do tej pory rozwiązań i odpowiedzi, jak również istniejących nadal wyzwań. Pod tym względem nie są one „antykwarycznymi” obchodami wydarzeń z przeszłości, ale dyskusją nad teraźniejszymi zadaniami politycznymi i ewentualnymi odpowiedziami. Nieustanne podkreślanie tego przez polityków w przemówieniach jest czymś więcej aniżeli rozpowszechnionym frazesem: zajmowanie się datami 1914, 1939 i 1989, które symbolizują przebieg europejskiej historii XX wieku, jest zawsze także rodzajem politycznego samoupewniania co do tego, co zostało już osiągnięte, co pozostaje jedynie w sferze nadziei, i co należy jeszcze zrobić. ■

PROF. DR. HERFRIED MÜNKLER

jest jednym z najbardziej renomowanych politologów niemieckich i historyków idei. Od 1992 roku kieruje Katedrą Teorii Polityki w Instytucie Nauk Społecznych na Uniwersytecie im. Humboldta w Berlinie. Kilka z napisanych przez niego książek uważa się obecnie za prace o podstawowym znaczeniu. Pozycja „Der Grosse Krieg: Die Welt 1914 bis 1918” (Wielka wojna: świat w latach 1914–1918), obszerna 900-stronicowa publikacja na temat I wojny światowej autorstwa prof. Münklera, która ukazała się w 2013 roku, znajduje się w Niemczech na listach bestsellerów popularnonaukowych.