„Ludzie chcą w większym stopniu współdecydować“
Politolog Brigitte Geißel bada demokratyczne innowacje: od rad obywatelskich po referenda.
Niemcy obchodzą w tym roku 175. rocznicę powstania niemieckiej demokracji, której symbolicznym początkiem było zwołanie pierwszego Zgromadzenia Narodowego w kościele św. Pawła we Frankfurcie nad Menem. Obchody jubileuszu odbywają się jednak w cieniu debaty o tym, czy i w jakim kierunku można by dalej rozwijać demokrację. Frankfurcka politolog Brigitte Geißel od wielu lat prowadzi badania dotyczące „demokratycznych innowacji“. Rozmawiamy z nią o nowych formach współdecydowania w postaci rad obywatelskich i referendów.
Pani Profesor, Pani badania dotyczą „demokratycznych innowacji“. Czy demokracja potrzebuje odnowy?
Mimo, że społeczeństwa w demokracjach zmieniają się, zmiany te nie niosą z sobą odnowienia dotychczasowych struktur demokratycznych. Partie nie reprezentują już na przykład, jak to było w przeszłości, określonych grup społecznych. Coraz bardziej widać, że czysto przedstawicielska demokracja polegająca wyłącznie na wyborach partii co cztery lub pięć lat nie sprawdza się już w dzisiejszych społeczeństwach. Ludzie chcą w większym stopniu współdecydować.
Jak mogłyby wyglądać nowe formy współdecydowania?
Myślę, że potrzebujemy różnych elementów, które można by ze sobą łączyć. Jedną z możliwości są rady obywatelskie o losowym składzie, które opracowują zalecenia dotyczące określonych tematów. Najbardziej znanym przykładem jest prawdopodobnie Irlandia, gdzie zgodnie z rekomendacją rady obywatelskiej w drodze referendum zliberalizowano prawo aborcyjne. Szczególne w tej sytuacji było to, że praca rady była bezpośrednio powiązana z referendum.
Na ile wiążące powinny być rekomendacje rad obywatelskich?
Rady obywatelskie nie powinny podejmować decyzji. Mogą jednak stanowić istotny element debaty społecznej. Ważne jest również to, aby klasa polityczna uwzględniała te rekomendacje. Reakcja typu „Dziękujemy i do widzenia“ tylko rodzi frustrację. Praca rady nie musi się jednak koniecznie wiązać z referendum.
Referenda są często oceniane krytycznie, ponieważ obawiamy się, że decyzje mogą być podejmowane w sposób zbyt emocjonalny. Czy ta obawa jest uzasadniona?
Przed przeprowadzeniem referendum niezbędna jest dłuższa debata społeczna, uwzględniająca wszystkie aspekty problemu. Potrzebujemy do tego również odpowiedniej kultury debaty, wspólnego dążenia do wypracowania rozwiązań.
Kolejną możliwością są tak zwane referenda typu „multi-issue”. Na karcie odpowiedzi podane są na przykład rozmaite opcje odnoszące się do 20 różnych tematów. Wyborcy mogą wówczas oddać 20 głosów, przy czym maksymalnie trzy głosy na każdą z opcji. W takim systemie obywatele mogą wyraźniej wyrażać swoje życzenia niż wtedy, gdy muszą zdecydować się na jedną partię. Test przeprowadzony w Filderstadt w Badenii-Wirtembergii pokazał, że takie referenda nie są zbyt skomplikowane.