Przejdź do głównej zawartości

„Pierwsza cegiełka berlińskiego muru”

40 lat Solidarności: w sierpniu 1980 r. robotnicy Stoczni Gdańskiej im. Lenina rozpoczęli strajk i otrzymali wiele pomocy z Niemiec.

Ulrich Krökel, 17.08.2020
Słynna brama numer 2 Stoczni Gdańskiej im. Lenina.
Słynna brama numer 2 Stoczni Gdańskiej im. Lenina. © dpa

Bożena Rybicka już na pierwszy rzut oka widzi solidarność i determinację. Kiedy 14 sierpnia 1980 roku 22-letnia technolog żywności wchodzi do Stoczni Gdańskiej im. Lenina, gniew i odwaga malują się na twarzach pracujących tu ludzi. Zazwyczaj pracujących. Bo od teraz trwa strajk. Powodem jest wyrzucenie operatorki dźwigu Anny Walentynowicz, na krótko przed jej przejściem na emeryturę. Akt zemsty komunistycznej władzy państwowej, bo Walentynowicz zbyt często się skarżyła. Z powodu gorszego wynagrodzenia kobiet. Z powodu kiepskich warunków pracy. Z powodu korupcji kadry kierowniczej. W zasadzie z powodu wszystkiego, co sprawia, że życie w Polsce Ludowej jest dla obywateli tak uciążliwe. Ten strajk sprzed 40 lat zmieni Polskę, stosunki między Niemcami a Polakami i zmieni świat.

 

40 lat później Bożena Rybicka znów stoi przed bramą numer 2.
40 lat później Bożena Rybicka znów stoi przed bramą numer 2. © dpa

Chodziło o coś więcej niż „tylko” o lepsze życie.

Również młoda Bożena Rybicka dołączyła już wcześnie do nielegalnej opozycji. Ale w sierpniu 1980 roku w Stoczni im. Lenina od samego początku chodzi o coś więcej niż „tylko” o lepsze życie. „W tej rewolcie było coś metafizycznego”, mówi świadek tamtych czasów Rybicka dzisiaj, 40 lat później. „Panowała niesamowita koncentracja na tej jednej sprawie. Tu i teraz. Wszystko albo nic.” Proletariat podważa dyktaturę proletariatu. Przywództwo przejmuje elektryk Lech Wałęsa. Porywa za sobą 17 000 ludzi w stoczni. Wkrótce duża część mieszkańców Gdańska przyłącza się do rewolty. „Sami byśmy zginęli”, wspomina Rybicka. Tysiące ludzi przychodzi teraz każdego dnia pod główną bramę stoczni numer 2. Nad nią, od 17 sierpnia, widnieją spisane na zwykłych sklejkach żądania buntujących się: Uznanie niezależnych związków zawodowych. Prawo do strajku. Wolność słowa i pisma. Wkrótce połowa kraju zjednoczy się w buncie. Setki zakładów wszczynają strajki. Dołączają do nich uniwersytety, orkiestry symfoniczne i oczywiście katoliccy księża. Bo bunt ma drugą, obok Wałęsy, czołową postać: Karola Wojtyłę, który jako papież Jan Paweł II jest pierwszym Polakiem zasiadającym na tronie Stolicy Apostolskiej.

Miliony Niemców patrzą jak urzeczeni na Polskę

Zbuntowani działacze już od pierwszego dnia przedstawiają swoje żądania światowej opinii publicznej. Na miejscu są dziesiątki reporterów z zachodnich mediów. Strajkujący sprowadzają ich do stoczni i włączają do swojej strategii. Konsekwencje są zdumiewające, bo świat dowiaduje się o wydarzeniach w Gdańsku bez filtrów. Zwłaszcza w Niemczech miliony ludzi patrzą jak urzeczeni na Polskę. W NRD, należącej do bloku wschodniego części podzielonych jeszcze wtedy Niemiec, przykład Solidarności żywi głód wolności, który wybucha potem w 1989 roku.

Wybiliśmy pierwszą cegłę w berlińskim murze.
Bożena Rybicka

Przywództwo NRD jasno wyraża się w swoim osądzie: nazywa rozwój w Polsce „niebezpieczną kontrrewolucją”. W kontrolowanych przez państwo mediach NRD prowadzona jest oszczercza kampania przeciwko ruchowi „Solidarność”: np. wiodący dziennik „Neues Deutschland” ostrzega przed „polską gorączką”. Prawie logicznym wydaje się więc, że przywódcy NRD przygotowani są na działania ekstremalne. Po uznaniu w Polsce „Solidarności” za związek zawodowy, opowiadają się za interwencją państw Układu Warszawskiego. Opinie wśród ludności są dość podzielone, począwszy od konsekwentnego, publicznego odrzucenia, a skończywszy na ukrytym podziwie dla strajkujących.

Fala solidarności szerzy się wśród obywateli Republiki Federalnej Niemiec

Natomiast w Republice Federalnej Niemiec rośnie nieoczekiwana i niespodziewana fala solidarności. Zwłaszcza po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce w grudniu 1981 r. miliony zachodnich Niemców wysłało do PRL paczki pomocowe zawierające mąkę, cukier, lekarstwa i żywność dla niemowląt, tworząc tym samym fundament dzisiejszej polsko-niemieckiej przyjaźni. Według obliczeń Fundacji im. Friedricha Eberta ta pomoc od niemieckiego społeczeństwa dla ludności polskiej stanowiła w tym czasie wartość około miliarda marek. Jednocześnie w latach 80-tych przybywa do Niemiec Zachodnich ponad 600 000 późnych przesiedleńców z Polski. Integrują się oni w dużym stopniu harmonijnie w niemieckim społeczeństwie i do dziś wzbogacają swoją drugą ojczyznę.

W dniu 30 sierpnia 1980 r. robotnicy wnoszą Lecha Wałęsę do Stoczni im. Lenina.
W dniu 30 sierpnia 1980 r. robotnicy wnoszą Lecha Wałęsę do Stoczni im. Lenina. © dpa

Papież Jan Paweł II wzmacnia pewność siebie

W 1979 r., rok po wyborze na papieża, Wojtyła odbył pielgrzymkę po swojej katolickiej ojczyźnie. Miliony wiernych usłyszało i zrozumiało jego słowa: „Nie lękajcie się”. Latem 1980 roku strach całkowicie nie zniknął. „Ale braterska wspólnota doprowadziła nas do zwycięstwa”, stwierdza Rybicka z perspektywy czasu. Solidarność jest właśnie owym punktem, wokół którego wszystko w tym polskim sierpniu się kręci. Skoncentrowana siła państwa nie daje rady. Poddaje się. „Wybiliśmy pierwszą cegłę w berlińskim murze”, mówi Rybicka

© www.deutschland.de