W końcu urlop, ale tylko z planem.
Czy Niemcy potrafią się zrelaksować na wakacjach? No jasne! Bez zaskoczeń, z parasolem i dokładnym planem dnia.

Niemcy na wakacjach? Krąży o nich wiele opinii. Ale czy są prawdziwe? Cóż – jak to bywa – w każdym stereotypie tkwi ziarenko prawdy.
W wielu niemieckich domach napięcie rośnie już na długo przed rozpoczęciem urlopu. Bo przecież wypoczynek też trzeba starannie zaplanować – najlepiej co do minuty. Trzeba stworzyć arkusze Excela z listami rzeczy do spakowania, dokładnie zaplanować każdą trasę, zarezerwować każdy wieczór w restauracji z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, upewnić się, że dzieci będą miały obszerny program animacji i śledzić prognozy pogody – najlepiej co pół godziny.
Rozkładanie namiotu tylko według instrukcji!
Co Niemcy zabierają na wakacje? Oprócz obowiązkowych rowerów – przyczepionych do bagażnika lub przewożonych na dachu – pakują między innymi: składany stolik, markizę przeciwsłoneczną, kalosze, skrzynkę z narzędziami, pudełko na kanapki i dwa termosy (na ciepłe i zimne napoje). Najchętniej nocują pod namiotem, bo to tania opcja, którego rozstawienie według instrukcji zajmuje im cały dzień. W środku takiego namiotu znajduje się materac, stelaż i ergonomiczna poduszka.
Wielu podróżuje mobilnym kamperem. Przy czym „mobilność” jest w tym kontekście pojęciem względnym: te jeżdżące kolosy przypominają raczej lodówki na kółkach i często są większe niż trzypokojowe mieszkanie. Na wyposażeniu mają gigantyczną markizę, panele fotowoltaiczne, antenę satelitarną, fotel uszak i najnowocześniejszy grill.
Mówi się, że niemieckich turystów można rozpoznać wszędzie – czy to nad Morzem Północnym, w Toskanii, czy na Malediwach, ponieważ często noszą oddychające ubrania w stonowanych kolorach i wykazują się wyjątkowo strategicznym zmysłem – szczególnie o 7.00 rano zajmując najlepsze leżaki przy basenie.
Wszechwiedzący w trasie
Wśród nich nie brakuje również wakacyjnych erudytów, często emerytowanych nauczycieli, którzy nie odpuszczą żadnego muzeum ani kościoła. Mają tak dobrze opanowaną wiedzę z książek, że z nieskrywaną przyjemnością uzupełniają i poprawiają przewodników wycieczek.
I owszem: niektórzy Niemcy mierzą jakość wakacji pijąc piwo wiadrami lub kolorowe koktajle przy plażowym barze.
Jednak istnieją również niemieccy turyści, którzy... niczym nie różnią się od innych urlopowiczów. Robią obowiązkowe zdjęcie na tle zachodu słońca w najpiękniejszym miejscu w okolicy – jako dowód, że tu byli, doskonale się bawili i dobrze wypoczęli. A potem zaczyna się planowanie powrotu.