Przejdź do głównej zawartości

„Chcę być częścią rozwiązania”

Żyć w możliwie najbardziej zrównoważony sposób: Tobias Pastoors z Kolonii opowiada o tym, z czego rezygnuje i jak organizuje swoje codzienne życie zgodnie z zasadami ochrony środowiska.

Tobias Pastoors, 16.11.2020
W służbie zrównoważonego rozwoju: Tobias Pastoors
W służbie zrównoważonego rozwoju: Tobias Pastoors © privat/Franziska Schardt

„Prawie dziesięć kilometrów na godzinę. Nie mogę jechać szybciej z pralką na bagażniku towarowego roweru. Pedałuję przez trzy godziny, aby przewieźć sprzęt od jego poprzedniego właściciela do mojego mieszkania. W porównaniu z samochodem dostawczym dzięki skorzystaniu z roweru zredukowałem emisję CO2 o sześć kilogramów. A w pełni obciążony rower towarowy może osiągnąć znacznie więcej niż tylko oszczędność paliwa. Na ulicy przykuwa wzrok i staje się ruchomym dowodem na to, że zielony świat jest możliwy.

To wariat, pomyśli może jeden lub dwóch przechodniów. Całkiem możliwe. Ale aby osiągnąć ekologiczny zwrot, wszyscy musimy trochę zwariować, wypróbować nowe rzeczy, opuścić strefę komfortu, odrzucić stare nawyki i sposoby myślenia.

Sama technologia nas nie uratuje

Nasze podstawy egzystencji nie są w dobrej kondycji i nie chodzi tu jedynie o klimat: w ciągu zaledwie dekady straciliśmy w Niemczech do dwóch trzecich naszych owadów, około 200 milionów ton odpadów unosi się w oceanach, a globalny obszar leśny z roku na rok kurczy się. Nikt nie wie dokładnie, kiedy nasz ekosystem się załamie, ale na dokonanie zwrotu nie mamy zbyt wiele czasu.

Aby osiągnąć ekologiczny zwrot, wszyscy musimy trochę zwariować.
Tobias Pastoors, Kolonia

Polityczne środki zaradcze są obecnie podejmowane przede wszystkim z wykorzystaniem nowych, bardziej zielonych technologii. Jednak nie wiadomo, czy to wystarczy. Przykład: Jeśli chcemy osiągnąć nasze cele klimatyczne, każdy człowiek może obecnie emitować dwie tony CO2 rocznie. Według obliczeń Federalnego Ministerstwa Środowiska nawet samochód elektryczny w 2025 roku będzie nadal zużywał 101 gramów CO2 na każdy przejechany kilometr, jeśli w obliczeniach uwzględni się produkcję i dostawy energii. Biorąc pod uwagę, że obecnie niemiecki kierowca pokonuje średnio około 12 000 kilometrów rocznie, szybko staje się jasne, że sam samochód elektryczny z łatwością będzie wytwarzał w przyszłości więcej niż tonę CO2 rocznie.

Co robię i czego nie robię

Jestem jednym z blisko ośmiu miliardów ludzi na tym świecie. To, co robię, a czego nie robię, nie ma większego znaczenia. Ale to wcale mnie nie demotywuje: chcę być częścią rozwiązania, a nie częścią problemu. Prowadzę wegańskie życie, noszę swoje ubrania tak długo, aż się rozpadną, naprawiam zamiast kupować, używam tego, co inni wyrzucają. To nie jest dla mnie trudne, wręcz przeciwnie. Ponieważ niewiele konsumuję, nie muszę dużo zarabiać i mogę dość swobodnie dysponować swoim czasem, angażować się, pracować nad projektami, które mają dla mnie sens.

Tobias Pastoors
Tobias Pastoors © privat/Franziska Schardt

Ale forsowanie moich emisji CO2 w kierunku dwóch ton wymaga również decyzji, które postrzegam jako wyrzeczenia: nie latam samolotami, unikam samochodów, nie kupuję rzeczy, pomimo że chciałbym je mieć, piszę ten tekst na dość starym, powolnym laptopie albo pedałuję na rowerze towarowym. Chcę zrobić, co w mojej mocy, by zachować podstawy naszej egzystencji. A jeżeli choć jedna osoba czyta ten tekst albo widzi załadowany rower towarowy jadący przez Kolonię, a potem zaczyna się zastanawiać, oznacza to, że wiele już osiągnąłem.”

© www.deutschland.de

You would like to receive regular information about Germany? Subscribe here: