Przejdź do głównej zawartości

„To był cud.”

Jak koronawirus sprawił, że restaurator z Frankfurtu Laurent Cottin zmienił swoją strategię biznesową.

Jasmin Siebert, 22.09.2020
Pełen optymizmu: Laurent Cottin z „Baguette Jeanette“
Pełen optymizmu: Laurent Cottin z „Baguette Jeanette“ © privat

Baguette Jeanette” to francuska piekarnia i bistro we Frankfurcie nad Menem. Pieczywo i ciasto wypiekane są tu w jego własnej piekarni przez mistrzów z Francji, mąka pochodzi z własnego młyna w Wogezach. Dyrektor zarządzający Laurent Cottin opowiada, jak mocno koronawirus uderzył w jego bistro.

Dieses YouTube-Video kann in einem neuen Tab abgespielt werden

YouTube öffnen

Treści stron trzecich

Używamy technologii YouTube do osadzania treści, które mogą gromadzić dane o Twojej aktywności. Sprawdź szczegóły i zaakceptuj usługę, aby wyświetlić tę zawartość.

Otwórz deklarację zgody

Piwik is not available or is blocked. Please check your adblocker settings.

Bistro „Baguette Jeanette” jest zazwyczaj otwarte od rana do wieczora 365 dni w roku. Musiał Pan je podczas lockdownu zamknąć?

Na początku bistro było zamknięte, ale nasza piekarnia była otwarta codziennie, chociaż wieczorem zamykaliśmy ją wcześniej. Zazwyczaj 40 procent obrotów realizujemy w bistro, a wtedy zostało to całkowicie wyeliminowane. Moja prognoza była następująca: najpóźniej po trzech miesiącach bez bistro będziemy zrujnowani. W końcu koszty stałe pozostają takie same. To katastrofa!

Na szczęście nie musiałem nikogo zwalniać, ale pracownicy, którzy odeszli, nie zostali zastąpieni.
Laurent Cottin, dyrektor zarządzający bistro „Baguette Jeanette” we Frankfurcie nad Menem

Co Pan wtedy zrobił?
Byłem jedną z pierwszych osób we Frankfurcie, które złożyły wniosek o natychmiastową pomoc dla firm. Już trzy dni później pieniądze były na moim koncie. Za to należy się pochwała dla niemieckiego rządu! Zrobił to, co obiecał. Odroczyłem płatności do urzędu skarbowego i prawie wszyscy pracownicy przeszli na system skróconego czasu pracy. Za to musiałem sam więcej pracować w lokalu. Na szczęście nie musiałem nikogo zwalniać, ale pracownicy, którzy odeszli, nie zostali zastąpieni.

Czy było bardzo spokojnie?
Przychodziło więcej klientów niż można się było spodziewać. Ci, którzy zwykle jadali w bistro, odkryli nasze półki z kanapkami i kupowali przy ladzie. Niektórzy przychodzili codziennie. Motywowali nas do dalszego działania. Dzięki temu nasza sprzedaż przy ladzie wzrosła i straciliśmy tylko 20 procent zamiast oczekiwanych 40 procent. To był cud!

Czy od czasu ponownego otwarcia bistro w maju 2020 roku wszystko działa już normalnie?
Nie, ludzie nie mają odwagi siedzieć w środku. Jeśli zrobi się zbyt zimno na tarasie, obawiam się najgorszego. Chcę kupić oczyszczacze powietrza. Jeśli to nie pomoże, będę musiał zamknąć bistro.

Czy zmartwienia nie pozwalają Panu w nocy spać?
Nie, jestem optymistą. Boję się tylko, że jeden z moich pracowników zarazi się i będziemy musieli zamknąć lokal. Koronawirus zmusił mnie do podjęcia decyzji. Od lat staram się zwiększyć obroty w bistro. Teraz koncentrujemy się na naszej piekarni i po ustabilizowaniu się obrotów chcielibyśmy otworzyć więcej oddziałów. Mam nadzieję, że w związku z koronawirusem zostaną obniżone czynsze i wkrótce znajdziemy odpowiedni lokal. W końcu ludzie zawsze kupują dobry chleb i wyroby cukiernicze.

© www.deutschland.de

You would like to receive regular information about Germany? Subscribe here: